niedziela, 25 stycznia 2009

Wspomnienia Polusi!!!

witam wszystkim. na wstepie uprzedze ze w mojej ponizszej publikacji wlasnych mysli i odczuc zaniecham wszelkie zasady gramatyki jakie beda przeszkadzaly mi w przelewaniu mysli na.. tak XXI wiek .. po prostu do komputera. zaczne wszak od poczatku gdyz chcialabym uwiecznic dotychczasowa historie proscenium z mego punktu widzenia jako ze ta czesc mojego zycia jest tak dla mnie wazna.
jak w poprzednim poscie napisala ada byla jesien 2006. zupelnie przypadkiem uslyszalam rozmowe ady i natalki o zajeciach teatralnych w chdku i na tak zwanego chama ( czy tego chcialy czy nie ) dolaczylam do nich i wybralam sie na nie razem z nimi. mysle ze nie bede zglebiala najmniejszych zakatkow naszej historii jako ze ada juz przyblizyla je wczesniej natomiast proscenium na poczatku jakby to ujac zapowiadalo sie calkiem niewinnie. jakies recytacje, kilka wierszy czasem proza. piekna dykcja swiadomosc mowienia. chyba niktjeszcze wtedy nie byl do konca swiadomy jak potezna moc ma wiara. wiara drugiego czlowieka ktory poklada w ja w tobie. powiem tak - ogromna. mysle ze tak naprawde proscenium wzielo pierwszy porzadny chaust powietrza gdy poczulo wiare w siebie samo.
calkiem niewinne recytacje ( niby niewinne a recytowanie wiersza o milosci jakby sie z arachnofobia widzialo pajaka zapamietam do smierci ) przerodzily sie w 'robienie teatru' . pan majewski na jednych z zajec pokazal nam scenariusz serenady i kazdemu w srodku pojawilo sie malutkie ledwo zauwazalne i wyczuwalne nasionko powszechnie nazywane teatrem.
teatr bowiem to nie tylko budynek, to nie teksty nie aktorzy to nie widownia ani bileterzy. teatr moi drodzy to sposob zycia. gdy raz takie nasionko zagosci w twojej duszy juz nigdy nie uwolnisz sie od niego. za bardzo je pokochasz. i tak tez stalo sie z nami. w trakcie tworzenia serenady poczulismy pewnego rodzaju odpowiedzialnosc a nawet wielka radosc z grania. scena byla dla nas drugim domem a gdy pojawialismy sie na probach usmiech z serc nam nie schodzil. pewnego cudownego dnia serenada doczekala sie swojej premiery a my czulismy sie najszczesliwsi na swiecie z cala swiadomoscia wielu problemow zaprzatajacych glowe kazdemu z nas. jednak to jest moc teatru gdy sie mu poswiecisz on nie zostanie ci dluzny i pomoze ci gdy jest zle. naprawde czulismy sie dobrze razem tworzac teatr.
jednak prawdziwy przelom w naszej podrozy osiagnelismy w momencie w ktorym podjelismy walke o wyjazd na festwial teatralny do krosna. ada agnieszka pola emil i michal. piecioro nastolatkow a takze dwoje doroslych ludzi - pan majewski i pani ela zrobilo wszystko bysmy pojechali. i pojechalismy. wydaje mi sie ze kazdy z nas poczul sie tam zupelnie wyjatkowo. tak naprawde kazdy z nas swoje ziarenko poczul wlasnie tam. kazda chwila jaka tam nas dosiegla jest bezcenna. wczesniej spedzalismy ze soba duzo czasu rozmawialismy smialismy sie razem jednak tak naprawde poczulismy sie jako jednosc dopiero w krosnie. mysle ze to byl w jakims stopniu przelom dla kazdego z nas.
odbiegne na chwile od tematu ale calkiem przypadkiem trafilam dzis na jeden z inteligentych programow jakie mtv serwuje mlodziezy. jedna z bohaterek akurat wybierala sie na zajecia aktorskie zatem pomyslalam ze z ciekawosci to zobacze ( jako ze na pierwszy rzut oka dziewczyna wygladala na malo otwarta na aktorstwo jesli wiecie co mam na mysli) byla to jedna z dolce&gabbana posh girls. to jak kompletnie dziewczyna ta nie rozumiala czym jest teatr az mnie zabolalo. gdy zobaczylam jej zazenowanie przy kazdym z cwiczen, jej glupkowaty usmiech.. wtedy przypomnialo mi sie wspomniane przez ade piwniczne pomieszczenie z wypchanymi zwierzetami (jako ze salka muzealna na czas festwialu zamienila sie w salke warsztatowa) .
daniel jacewicz. czlowiek ktory pokazal nam tak naprawde czym jest prawdziwy teatr ( jesli zle to zabrzmi to od razu mowie ze pan majewski i pani ela rowniez to nam pokazywali i wielkie dziekujemy im za to rozwniez jednak nie wiem czy to atmosfera festiwalu, ludzie w okol nas czy moze nie konwencjonalne metody..) w kazdym razie wtedy do nas naprawde dotarlo.. kiedy bardzo mala grupka mlodziezy rozesmiana i zupelnie rozkojarzona uslyszala cisze jacewicza wszystko sie zaczelo. bo wiecie zagrac cos na scenie powiedziedzuec kilka lub kilkanascie slow do widza nie jest zadna sztuka. sztuka polega na umiejetnosci mowienia tych slow z cala swoja prawda i wiarygodnoscia. bylo wielkim wyzwaniem dla mnie otworzyc sie przy obcych ludziach kleczec i wykrzyczec wszytskie swoje zyciowe zale w slowach wypusc mnie kazdemu z nich w twarz. ciezko bylo biegac i opowiadac kazdemu o swoim sniadaniu. jednak nie o wypuszczaniu ani o sniadaniu to bylo. bylo to o dotykanium wlasnego ja. o odkrywaniu go poprzez teatr i poprzez wymiane energii z drugim czlowiekiem.
wiecie za co najbardziej kocham teatr ? za to ze uczy cie samego siebie. uczy cie jak byc czlowiekiem dla drugiego czlowieka. uczy cie wlasnie wymieniania energii zz drugim czlowiekiem. tamtego dnia nasze nasionka zaczely dojrzewac..
22 wrzesnia 2007 ekipa serenady zapamieta do konca zycia. dziekuje wam za ta energie z parku na gorce.
( w tym momencie proscenium mialo etap 5 minut ale uwazam sie za nie odpowiednia osobe do pisania o 5 minut gdyz pewnie z przyczyn blizej mi nie znanych nie poczulam 5 minut i oddalilam sie na ten czas od grupy w wiekszym czy mniejszym stopniu niewazne)

w krosnie daniel jacewicz i marek kosciolek uswiadomili nam ogromnie cudowna rzecz. uswiadomili nam ze gdy dzialamy razem mozemy wszystko.
wtedy powstal pomysl Po Prostu. to haslo nalezy do nas na wieki. po prostu jest naszym autorskim festiwalem w ktory wierze w kazdej minucie mojego zycia i wiem ze pewnego dnia bedzie faktem.
pomiedzy kazdym z tych kluczowych faktow waznym aspektem jest mysl ze mlodzi ludzie zwiazani z proscenium zaczynali wierzyc w swoje sily, w sile grupy ktora naprawde jest dla siebie,w sile drugiego czlowieka i wreszcie w sile teatru za ktorego pomoca chcieli powiedziec cos swiatu.
najpiekniejszym dniem w dziejach proscenium ( z mojego punktu widzenia ) mysle ze na wieki pozostanie dzien w ktorym wystawilismy Etiude. historia Etiudy jest bardzo krotka i za razem dosyc skomplikowana w swej prostocie. mowie skomplikowana bo miala ogromne znaczenie dla umyslow kilku mlodych ludzi ktorzy ja tworzyli. pod okiem marka kosciolka i pani eli powstala w niecale 2 dni Etiuda. nasze 10 minut. byl to performance o kazdym z nas i wszystkich jako jednosci. kazdy byl soba i kazdy dla siebie. bez butow bez skarpet calkiem skromnie i calkiem prawdziwie. i chyba kolejny raz musze powiedziec ze nie jestem w stanie opisac tego co wtedy sie dzialo. ja wiem niby nic . zwykle 10 minut kilka slow do publicznosci i to wszystko. jednak dla mnie wtedy zlapalismy chelm za ryj. CHELM ZA RYJ. pamietacie ?
i wreszcie glosy.. nie mowie wreszcie w sensie glownego watku w historii proscenium ale w sensie dosyc waznego przezycia dla mlodych zagubionych ludzi. otworzylismy sie i teatr otworzyl sie na nas . energia krzyku ( krzyk teatr mlodych ludzi z malej miejscowosci maszewo na polnocy polski) byla namacalna. otworzylismy nasze dusze i kazde slowo jakie padlo w pozniejszej dyskusji bylo tego dowodem. jesli w jakikolwiek sposob uda mi sie przyblizyc moja wiez z teatrem proscenium zaznaczajac ten fakt.. zrobie to. tego dnia kochane proscenium kiedy zagralismy razem etiude ( zaluje ze nie caly sklad) po raz pierwszy w zyciu plakalam ze szczescia. potrafilam je niemalze dotknac. tylko tego jednego dnia . wlasnie tego. wlasnie zupelnie z wami i zupelnie dzieki wam.
mysle ze te slowa beda swietna puenta mojego wywodu. pewnie troche z przyczyn fizycznych ( strasznie wkurzajaca sprawa kiedy grawitacja przeszkadza w tworzeniu jednakze jako ze jestem czlowiekiem odczuwam wlasnie sennosc) tak wiec musze na dzis skonczyc moja podroz w czasie lecz mysle ze choc pierwszy to moj post zdecydowanie nie ostatni.
na zawsze z wami proscenium. jedna z was.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz